Nakładki ortodontyczne (z ang. alignery), choć są obecne w leczeniu na świecie od kilkudziesięciu lat, to zaledwie od kilku ich popularność w Polsce znacząco wzrosła. Przyczyniają się do tego m.in. coraz szersze możliwości leczenia, jakie dają. Kiedy się sprawdzą? Już nie metalowy, a z tworzywa sztucznego – aparat ortodontyczny w ostatnim czasie zmienił się diametralnie. Zamiast zamków, łuków i ligatur – nakładki z tworzywa oraz attachmenty czyli zaczepy. Różnica jest zauważalna na pierwszy rzut oka. Natomiast ciągle rozwijające się systemy leczenia alignerami dążą do tego, by różnic w zakresie leczonych wad zgryzu nie było żadnych. Obecnie nakładki mogą zastąpić tradycyjny, metalowy aparat w terapii wad zgryzu wszystkich trzech klas. Diastema, szparowatość i stłoczenie zębów Wspólną cechą tych nieprawidłowości zgryzu jest zaburzona odległość między koronami klinicznymi zębów (czyli ich widoczną „białą” częścią) w łuku. Są one nie tylko problemem w wymiarze estetycznym, ale także wpływają na zdrowie jamy ustnej. – Przy stłoczeniu zębów, co oczywiste, trudno o ich właściwą higienę. Nie będziemy w stanie prawidłowo doczyścić przestrzeni międzyzębowych, wspomagając się nawet cienką nitką dentystyczną. Stłoczenie predysponuje więc do próchnicy, a ponadto do groźnych stanów zapalnych dziąseł oraz choroby przyzębia czyli paradontozy. Tak jak przy wielu wadach zgryzu, tak i tej nieprawidłowości mogą towarzyszyć zaburzenia w funkcjonowaniu stawów skroniowo-żuchwowych. Z kolei przy zębach odseparowanych również cierpią dziąsła, które mogą być podrażniane podczas jedzenia – charakteryzuje nieprawidłowości lek. dent. Magdalena Michałkowska z Medicover Stomatologia. Szparowatość zębów może wynikać także ze zbyt małych koron zębów, co przy normalnej szerokości łuku zębowego daje efekt zbyt szerokiego ich rozstawu. – Inną nieprawidłowością zgryzu, która występuje dość powszechnie, jest diastema. Może pojawić się w wieku dziecięcym i nazywana jest wtedy fizjologiczną, bo wynika z procesu wyrzynania się zębów stałych oraz rozwoju szczęki i żuchwy. Z czasem powinna ulec naturalnemu zamknięciu, jeśli jednak tak się nie dzieje, najczęściej do decyzji pacjenta pozostaje, czy będzie niwelowana, czy nie. Jest ona głównie problemem estetyki, a w dodatku dla niektórych osób, jak aktorzy czy modelki, stanowi swoisty wyróżnik. Zarówno ta wada, jak i pozostałe związane z rozstawem zębów w łukach, kwalifikują się do leczenia nakładkami ortodontycznymi – opisuje dentystka. Do leczenia nakładkowego kwalifikuje lekarz dentysta na podstawie przeprowadzonej diagnostyki. Wygląda ona podobnie, jak przy kwalifikacji do leczenia tradycyjnym aparatem, jednak całość planowania leczenia odbywa się w oparciu o nowoczesne techniki cyfrowe i obejmuje m. in. komputerową wizualizację efektu leczenia 3D. Przodozgryz i tyłozgryz Przodozgryzem określamy stan, w którym w wymiarze przednio-tylnym, występuje szpara pomiędzy zębami i zęby dolne wysunięte są do przodu przed zęby górne. Odwrotną sytuacją jest tyłozgryz, kiedy to zęby dolne są cofnięte w stosunku do zębów górnych. Te wady mogą występować w różnym stopniu, a także łącznie z innymi wadami ortodontycznymi. – Niewiele osób wie, ale część wad zgryzu to efekt nie tylko genetyki, ale złych nawyków w dzieciństwie. Może do nich prowadzić oddychanie przez usta, ssanie kciuka, smoczka, wypychanie języka, czy nawet zła pozycja podczas snu w łóżeczku. Brak interwencji ortodontycznej w młodych latach będzie skutkował utrwaleniem się, a nawet pogłębieniem wady. Skorygowanie wad zgryzu jest często konieczne, aby zapobiec późniejszym problemom. Mowa tu m.in. o trudnościach w wymowie, w jedzeniu, także o bezdechu sennym, bólach głowy i problemach w obszarze stawów skroniowo-żuchwowych, ale również o nadmiernym starciu czy kruszeniu się zębów – mówi ekspertka Medicover Stomatologia. Wady tego rodzaju można zakwalifikować do leczenia nakładkowego i osiągnąć dzięki temu jeszcze lepsze rezultaty. Decyzja o wyborze aparatu – tradycyjnego czy nakładkowego – będzie należała do pacjenta, gdy lekarz stwierdzi, że przyniosą one tożsame efekty lecznicze. Zgryz otwarty i głęboki To kolejne wady zgryzu, dotyczące wymiaru pionowego, w leczeniu których mogą zostać wykorzystane alignery. Zgryz otwarty to sytuacja, gdy zęby górne i dolne nie kontaktują się ze sobą przy swobodnym zamknięciu jamy ustnej, najczęściej w odcinku przednim. W zgryzie głębokim natomiast odwrotnie: zęby górne przednie zakrywają nadmiernie lub w całości zęby dolne. – Rolą aparatu jest przywrócenie prawidłowej okluzji, czyli tego, w jaki sposób łuki zębowe się ze sobą stykają. Właściwa okluzja ma znaczenie dla funkcji żucia, mowy, prawidłowej pracy stawu skroniowo-żuchwowego i samej kondycji zębów. Zęby ustawione poprawnie w łuku, we właściwych relacjach wzajemnych, nie ścierają się nadmiernie – wyjaśnia lek. dent. Magdalena Michałkowska i dodaje: – Dla wielu osób motywacją do korekty wad zgryzu są względy estetyczne: chcemy mieć ładne, równe zęby, ale jako lekarze musimy zwrócić przede wszystkim uwagę na zdrowie jamy ustnej i konsekwencje, jakie niesie ze sobą brak korekty zgryzu, a tych jest sporo! Zgryz krzyżowy i przewieszony Te wady zgryzu to tzw. transwersalne, czyli dotyczące zaburzeń w wymiarze bocznym. Zgryz krzyżowy oznacza sytuację, w której zęby dolne zamiast być schowane pod zębami górnymi, wystają ponad nie w nagryzie odwrotnym. Z kolei zgryz przewieszony dotyczy sytuacji odwrotnej, czyli, kiedy zęby górne nadmiernie wiszą nad dolnymi i nie kontaktują się z nimi prawidłowo. Taka sytuacja może dotyczyć pojedynczych zębów lub całych grup. – Są to wady zgryzu trudne do leczenia, ponieważ towarzyszą im asymetrie kształtu łuków zębowych. Wymagają one bardzo zindywidualizowanego podejścia do problemu, selektywnych ruchów zębowych, precyzyjnego zaprojektowania leczenia tak, żeby przywrócić właściwą harmonię uśmiechu. Tutaj także takie możliwości daje projektowanie komputerowe leczenia nakładkowego – opisuje dentystka. Predyspozycje do wad zgryzu można odziedziczyć po rodzicach. Genetyka decyduje o kształcie i wielkości szczęki oraz żuchwy, tempie wyrzynania się zębów, także o grubości szkliwa je pokrywającego. Niebagatelny wpływ mają także zęby mleczne, które stanowią podporę dla wyrzynających się zębów stałych. Przedwczesna ich utrata może skutkować tym, że nowe zęby po prostu będą wyrastały krzywo lub nawet wcale, rozwijając się w kości. Najczęstszą jej przyczyną jest próchnica. Poprawa estetyki uśmiechu, protetyka O tym, czy uśmiech jest ładny, decyduje szereg czynników; wśród nich są kolor i kształt zębów, harmonijne ustawienie ich w łuku, przebieg linii dziąseł, wygląd warg, proporcje, ale też symetryczny układ wszystkich elementów. W przypadkach gdy nie ma wskazań zdrowotnych do prowadzenia leczenia za pomocą aparatu, ale występują mankamenty estetyczne, także możliwe jest użycie alignerów. – Nakładki sprawdzą się w korekcie wad zgryzu, ale również w poprawie estetyki uśmiechu. Niektóre drobne wady obejmujące pojedynczy ząb czy zęby nie mają większego znaczenia dla zdrowia jamy ustnej, ale już istotnie wpływają na samoocenę pacjenta. Można je skorygować alignerami, które są łatwiejsze w higienie, można je ściągnąć do szczotkowania czy do jedzenia, ale też wizyty kontrolne planujemy rzadziej. Leczenie będzie też zdecydowanie krótsze w porównaniu z aparatami stałymi. Trzeba pamiętać, że zawsze o wskazaniach do wyboru konkretnego rodzaju aparatu poinformuje nas lekarz – mówi ekspertka Medicover Stomatologia. Nakładki ortodontyczne mogą być także zastosowane przed leczeniem protetycznym, by uzyskać odpowiedni układ zębów w łuku, stworzyć odpowiednią przestrzeń na koronę, czyli prawidłowe warunki do odbudowy protetycznej. – Utrata nawet jednego zęba w łuku to konsekwencje narastające z czasem. Sąsiadujące z luką zęby mogą się przekrzywiać wskutek braku wsparcia bocznego, a nawet wydłużyć szukając kontaktu z zębem przeciwstawnym. Będą przez to bardziej podatne na utratę, ale też kolejne zęby mogą się szybciej ścierać w efekcie rosnącej siły nacisku przy przeżuwaniu. Nie zwlekajmy zatem ani z uzupełnianiem ubytków i braków zębowych, ani też z konsultacją ortodontyczną – podsumowuje lek. dent. Magdalena Michałkowska. Możliwości stosowania nakładkowych aparatów są coraz szersze i z powodzeniem zastępują one leczenie aparatami tradycyjnymi. Z punktu widzenia pacjenta istotne są też aspekty związane z codziennym funkcjonowaniem z alignerami oraz czas leczenia – a ten szacunkowo jest nawet o ⅓ krótszy. ### Medicover Stomatologia – to innowator zmieniający i kształtujący rynek stomatologicznyw Polsce i Niemczech. Sieć obejmuje 115 nowoczesnych centrów i 738 foteli dentystycznych, oferujących kompleksowy zakres usług dentystycznych. Opiekę nad pacjentami zapewnia profesjonalny zespół specjalistów – stomatologów, higienistek, asystentów stomatologicznych i recepcjonistów. Oferta Medicover Stomatologia odpowiada na potrzeby
W październiku i listopadzie 2024 roku po raz drugi Polski Bank Komórek Macierzystych (PBKM) oraz Fundacja DKMS wspólnie powalczą o zwiększenie bazy zarejestrowanych dawców szpiku i pozyskanie próbek krwi pępowinowej do banku publicznego. Dodatkowym celem jest podniesienie świadomości społecznej na temat kluczowej roli komórek macierzystych w leczeniu chorób hematologicznych, onkologicznych i metabolicznych. Akcja „Razem dla wspólnego celu” to apel o aktywną pomoc w walce z chorobami układu krwiotwórczego w Polsce. „Jesteśmy dumni, że po raz kolejny możemy połączyć siły z Fundacją DKMS. Zeszłoroczny program pokazał nam, że idea wspólnego publicznego bankowania komórek macierzystych oraz budowania bazy dawców szpiku kostnego cieszy się dużym poparciem społecznym. Zaangażowanie pracowników ochrony zdrowia, pacjentów i ich rodzin oraz mediów pokazało nam, jak ważna jest to inicjatywa. Każdy nowy potencjalny dawca to nadzieja dla kogoś, kto walczy o zdrowie i życie. Wierzymy, że dzięki naszej współpracy możemy przyczynić się do zwiększenia szans na powodzenie leczenia ciężko chorych pacjentów” — mówi lek. Tomasz Baran, Wiceprezes Zarządu PBKM. „W Polsce co 40 minut ktoś słyszy diagnozę – białaczka. W takich wypadkach zdarza się, że konieczne staje się przeszczepienie szpiku kostnego. Zawsze w pierwszej kolejności badana jest rodzina pod kątem zgodności genetycznej. Niestety, tylko 25% pacjentów znajduje zgodnego dawcę wśród najbliższych, dla pozostałych osób ratunkiem staje się baza dawców niespokrewnionych. Bardzo ważne jest, aby baza osób gotowych do podzielenia się cząstką siebie powiększała się i dawała szanse Pacjentom. Fundacja DKMS i PBKM po raz kolejny łączą siły i udowadniają, że wspólne działania mają wielką moc i niosą realną pomoc Pacjentom” – mówi Katarzyna Molenda, Starsza koordynatorka ds. rekrutacji dawców Fundacji DKMS. Razem możemy więcej. Co 40 minut w Polsce ktoś otrzymuje diagnozę nowotworu krwi lub innej choroby układu krwiotwórczego wymagającej przeszczepienia krwiotwórczych komórek macierzystych. W obliczu tego wyzwania Fundacja DKMS i PBKM postanowiły połączyć siły, tworząc akcję, która ma pomóc w zwiększeniu dostępności komórek macierzystych dla potrzebujących. W ramach tego przedsięwzięcia w wybranych szpitalach w Polsce będzie możliwość oddania krwi pępowinowej na cele publiczne. Jednocześnie wszyscy obecni na oddziale będą mogli zarejestrować się jako potencjalni dawcy szpiku kostnego. Konsultanci medyczni chętnie udzielą odpowiedzi na wszelkie pytania. Każdy Dawca szpiku, w zależności od liczby przeprowadzonych procedur, otrzyma odznakę honorową. Ponadto dzieci, których rodzice zdecydowali się oddać krew pępowinową, otrzymają specjalny certyfikat „Najmłodszego Honorowego Dawcy Krwi Pępowinowej”. Dlaczego to takie ważne? Krwiotwórcze komórki macierzyste stanowią klucz do leczenia wielu ciężkich chorób — od białaczek, chłoniaków, szpiczaków, poprzez anemię, aż po choroby metaboliczne, takie jak zespół Hurlera. Znalezienie odpowiedniego dawcy to niełatwe zadanie. Właśnie dlatego tak ważna jest jak największa baza dawców, która umożliwi znalezienie „genetycznego bliźniaka” dla wszystkich potrzebujących. Polski Bank Komórek Macierzystych (PBKM) to polska firma biotechnologiczna, która od ponad 20 lat specjalizuje się w pobieraniu, preparatyce, przechowywaniu oraz przygotowaniu do późniejszego wykorzystania w leczeniu komórek macierzystych. PBKM jako jedyny bank w Polsce jest akredytowany przez American Association for Blood and Biotherapies, jest również regularnie poddawany audytom Krajowego Centrum Bankowania Tkanek i Komórek sprawdzającym z ramienia Ministerstwa Zdrowia poprawność dokonywanych procesów i stosowanych procedur. PBKM wraz z oddziałami w innych krajach Europy tworzy Grupę FamiCord, będącą największym w Europie i trzecim największym bankiem komórek macierzystych na świecie. Jako lider, PBKM pozostaje firmą odpowiedzialną społecznie. Oprócz wspomnianych Dni Krwi Pępowinowej na szczególną uwagę zasługuje program „Pobranie na Ratunek” organizowany w celu ratowania życia i zdrowia ciężko chorych dzieci. Do tej pory laboratoria Grupy FamiCord w całej Europie wydały ponad 230 próbek krwi pępowinowej do leczenia. Misją Fundacji DKMS jest znalezienie Dawcy dla każdego Pacjenta na świecie potrzebującego przeszczepienia komórek macierzystych. Fundacja działa w Polsce od 2008 roku jako Ośrodek Dawców Szpiku w oparciu o decyzję Ministra Zdrowia oraz niezależna organizacja pożytku publicznego wpisana do KRS 0000318602. To największy Ośrodek Dawców Szpiku w Polsce, w którym zarejestrowało się ponad 2 000 000 osób (maj 2024), spośród których już ponad 13 500 osób (maj 2024) oddało swoje krwiotwórcze komórki macierzyste lub szpik Pacjentom zarówno w Polsce, jak i na świecie, dając im tym samym drugą szansę na życie.
Światowy Dzień Zdrowia Psychicznego Nasza psychika, samopoczucie, dobry nastrój, od zawsze były spychane na dalszy plan. Najważniejsza była wykonana praca, zadania, obowiązki. Na szczęście to się zmienia. Od pewnego czasu zwracamy uwagę na zdrowie ciała, organizmu, co jest bardzo pozytywnym zjawiskiem. Jak jednak poradzić sobie z tym, co niewidoczne gołym okiem? Naszym umysłem, psychiką? O tej kwestii przypomina się szeroko w Światowy Dzień Zdrowia Psychicznego, czyli 10 października. W tym roku myślą przewodnią jest nadanie priorytetu zdrowiu psychicznemu w miejscu pracy. Kondycja psychiczna Polaków W ostatnich latach kładziony jest nacisk na zdrowie psychiczne, zwłaszcza młodzieży, na którą czeka teraz wiele zagrożeń w sieci. Jednak nie wolno zapominać o dorosłych. Istnienie od 1992 roku, specjalnego dnia w kalendarzu, na pewno pomaga, ale pamiętajmy, że jest to niezwykle istotny temat o którym należy mówić bez przerwy. WHO (światowa Organizacja Zdrowia) szacuje, że do 2030 roku depresja będzie najczęściej występującą chorobą. Przewidywania te są zatrważające. Liczba osób, które już teraz przeżywają epizody depresyjne, cierpią na stany lękowe oraz inne zaburzenia psychiczne rośnie z roku na rok. Z badań przeprowadzonych przez Instytut Psychiatrii i Neurologii wynika, że co czwarty Polak cierpi w swoim życiu na jakiegoś rodzaju zaburzenia psychiczne. Niestety wielu z nich nie sięga po pomoc. Co nas niszczy i jak sobie pomóc Niedawno pisałem o wellbeingu, czyli szeroko rozumianej równowadze w życiu. To właśnie jej brak sprawia, że jakaś sfera życia zaczyna być przeciążona, a w konsekwencji cierpimy my. Niestety dzisiejsze czasy nie wpływają na nasze ciało i umysł dobrze. Wszechobecny pęd, olbrzymia liczba godzin spędzona w sieci, brak czasu dla rodziny i przyjaciół, używki, alkohol, leki… To jest łatwe, dostępne, na wyciągnięcie ręki. Wielkiego wysiłku wymaga od nas to, co kiedyś było najprostsze. Pójście na spacer, wycieczka do lasu, umówienie się na obiad z bliskimi. Urlopy trzeba zaplanować w kalendarzu i się tego trzymać. Wypoczynek musi być wpisany w nasz plan tygodnia. Podobnie czas bez ekranów. Uzależnionym od telefonu radzę aby radykalnie podeszli do tematu, zamknij telefon w innym pokoju i sięgnij po niego dopiero rano. Jeśli czujemy, że coś jest nie tak i potrzebujemy pomocy, nie bójmy się o nią prosić. Nie ukrywajmy bólu przed partnerem życiowym. Zdrowie psychiczne musi być traktowane jak zdrowie fizyczne. Kiedy jesteśmy chorzy, idziemy do lekarza. Depresja to choroba, która zabija, jeśli nie podejmiemy odpowiedniego leczenia. W depresji nie chodzi tylko o obniżenie nastroju, które można naprawić powyższymi poradami. Jest to autentyczne cierpienie, często wynikające z biochemii w mózgu, wówczas nie należy bać się sięgać po farmakologię, która może być jedynym skutecznym rozwiązaniem. Zdecydowanie widać ogromną poprawę w świadomości ludzi, chętniej udajemy się na terapię, nie jest to już temat tabu, temat drwin, jak jeszcze dwadzieścia lat temu. Trzeba to wykorzystać i zaznaczać bardzo wyraźnie, że uzyskanie pomocy i leczenia może uratować nasze życie lub życie bliskiej nam osoby, a to jest najwyższa wartość. Bardzo cieszy fakt, że coraz więcej osób publicznych, gwiazd, influencerów otwarcie przyznaje się do depresji. Jest to dobry sygnał dla wszystkich fanów, bo wiadomo wtedy, że pieniądze, sława, popularność, to nie wszystko i choroba psychiczna może dosięgnąć każdego. Dbanie o psychikę w pracy Tegoroczna myśl przewodnia Światowego Dnia Zdrowia Psychicznego skupia się na dbaniu o psychikę w pracy. To dobrze, że zwracamy na to uwagę. W pracy spędzamy przecież tak dużą cześć życia, że nie sposób oddzielić jej od reszty naszej codzienności. To co dzieje się w biurze, z kim pracujemy, czy lubimy to, co robimy zawodowo, ma bezpośrednie przełożenie na naszą kondycję psychiczną oraz na to, jak reagujemy na bliskich. Bo emocji z pracy nie da się tak łatwo wyłączyć gdy wrócimy do domu. Temat pracoholizmu jest mi bardzo bliski. Staram się też uczyć (po tym jak sam oczywiście wyzwoliłem się z okowów pracoholizmu) w jaki sposób sprawić, aby praca nie była najważniejsza w życiu. Jest ważna, bardzo, świetnie gdy sprawia nam satysfakcję, przyjemność, rozwija nas, jednak nie powinna przesłaniać rodziny, ludzi, bliskich, odpoczynku. Co gdy tak się dzieje? Wtedy potrzebujemy pomocy. Kultura zapier**** już nie jest w trendach i bardzo dobrze, że tak się stało. Przepracowywanie się niszczy nasze zdrowie i życie. Pracoholizm trzeba leczyć jak każdy inny -holizm. Wypalenie zawodowe dotyka nas coraz częściej. Jest to realny problem. Na zdrowie psychiczne w pracy wpływa wiele czynników. Jest to atmosfera, traktowanie przez przełożonych, współpracowników, klientów, zakres obowiązków i wiele innych mniejszych zależności. Idealnie, gdy to wszystko jest na plus. Jednak wiemy, że przeważnie zawsze są pewnego rodzaju problemy, nerwy, terminy do nadgonienia, normy do wyrobienia. Jeśli do tego wszystkiego dochodzi mobbing i trudność w zmianie zawodu, prędzej czy później odbije się to negatywnie na naszej psychice. Faktem jest, że ostatnio w mediach coraz częściej na jaw wychodzą różne patologiczne zachowania w miejscach pracy. Piętnujemy je, staramy się wyjaśnić co poszło nie tak. Działy HR wprowadzają ankiety i inne narzędzia do monitorowania zadowolenia pracowników. Mam jednak wrażenie, że dbanie o psychikę w miejscu pracy to wciąż niezagospodarowane pole, które mam nadzieję wkrótce zostanie mądrze opracowane. Niektóre firmy wprowadzają miejsca relaksu, gier, pokoje wyciszeń. To wszystko jest bardzo ok. Nie zastąpi jednak dobrej higieny pracy, czyli chociażby pilnowania godzin w których wykonujemy obowiązki. Ważne jest też rozgraniczenie życia rodzinnego i zawodowego, ten sławny work-life balance. I to co istotne, to zwracanie uwagi na współpracowników, nawet jeśli nie przyjaźnimy się, ale widzimy, że z kimś może dziać się coś złego, warto czasami zapytać… To może być ten impuls, zainteresowanie, którego ktoś bardzo potrzebuje… Nie zostawiajmy innych samych Podsumowując ten bardzo szeroki i ważny temat jakim jest zdrowie psychiczne, warto też wyraźnie zaznaczyć, że ogromną częścią wszelkich zaburzeń psychicznych jak i oczywiście depresji jest samotność. Niby jesteśmy „in touch” ale to złudne. Kontakty w internecie nie zastąpią prawdziwej relacji. Gdy ktoś cierpi, robi to zazwyczaj w samotności, odsuwa się od innych. Obserwujmy rodzinę, przyjaciół. Rodzice, interesujcie się dziećmi. Temat samotności poruszyliśmy szeroko z Prezydentową Jolantą Kwaśniewską w naszej książce „Tacy sami”. Nawet nie zdajemy sobie sprawy, w jaki sposób pozostanie samemu wpływa na naszą psychikę. Dlatego bądźmy przy naszych bliskich. Gdy też intuicja podpowiada nam, że kolega z pracy może nie być w najlepszej formie psychicznej, reagujmy. Nie zostawiajmy nikogo samego, niezależnie od stopnia znajomości. Oby takie dni jak 10 października uświadamiały nam, jak ważne i złożone jest dbanie o zdrowie psychiczne oraz, że dotyczy ono każdego z nas, bez wyjątku. Odsłuchaj pliki mp3 O Dniu Zdrowia Psychicznego i jego podstawach_Jakub B. Bączek.mp3 O depresji_Jakub B. Bączek.mp3 O wypaleniu zawodowym_Jakub B. Bączek.mp3 O samotności osób z zaburzeniami psychicznymi_Jakub B. Bączek.mp3 Jakub B. Bączek foto. Tomasz Możdżeń Jakub B. Bączek – Trener mentalny Mistrzów Świata i olimpijczyków, właściciel kilku firm, autor ponad 20 książek, sprzedawanych dziś w 17 krajach. Wykładowca studiów MBA na Akademii Leona Koźmińskiego, ekspert telewizyjny, mówca inspiracyjny, regularnie zapraszany do czołowych banków i korporacji. Twórca Akademii Trenerów Mentalnych™ i popularnych projektów szkoleniowych w Polsce i za granicą. Prywatnie pasjonat podróży, gry w golfa, buddyzmu i czytania książek. Uważa, że marzenia się nie spełniają – marzenia się… SPEŁNIA!
Serwis monitoringu atmosfery Copernicus (CAMS) opublikował coroczny raport jakości powietrza w Europie (Interim Annual Assessment Report on Air Quality in Europe for 2023 – IAAR[1]). 19 lipca opublikowany został Interim Annual Assessment Report (IAAR 2023) przedstawiający kompleksową analizę jakości powietrza w Europie w roku 2023. Dane pochodzą z regionalnej reanalizy Serwisu Obserwacji Atmosfery Copernicus (CAMS). Raport obejmuje wskaźniki zanieczyszczenia powietrza dla ozonu (O₃), dwutlenku azotu (NO₂) oraz pyłów zawieszonych (PM10 i PM2.5), obliczone na postawie reanalizy regionalnego serwisu CAMS, w którym bierzemy bezpośredni udział dostarczając wyniki modelu GEM-AQ jako jeden z 11 zespołów w Europie. Raport identyfikuje pięć znaczących epizodów zanieczyszczenia powietrza w Europie w roku 2023, wybranych na podstawie obserwowanych przekroczeń obecnych dziennych limitów UE lub wartości docelowych oraz wytycznych Międzynarodowej Organizacji Zdrowia (WHO) – komentuje dr hab. inż. Joanna Strużewska, kierownik Zakładu Modelowania Atmosfery i Klimatu w IOŚ-PIB. Opublikowany Raport dostarcza aktualnych, najlepszych dostępnych szacunków wskaźników jakości powietrza w skali europejskiej, identyfikuje główne epizody zanieczyszczenia w Europie i analizuje ich pochodzenie. Ozon w centrum uwagi podczas sezonu letniego 2023 Ozon jest toksycznym gazem, który może tworzyć się na powierzchni w wyniku reakcji chemicznych obejmujących zanieczyszczenia powietrza wchodzące w interakcję ze światłem słonecznym. W okresach fal upałów występują warunki, które mogą prowadzić do zanieczyszczenia ozonem. W 2023 roku w wyniku El Nino w Europie wyższe temperatury utrzymywały się od początku czerwca do połowy września. Najcieplejszym miesiącem w historii pomiarów w Europie był szczególnie wrzesień 2023 r. Ekstremalne upały zarówno w czerwcu, jak i we wrześniu miały silny wpływ na jakość powietrza w Europie. Copernicus Climate Change Service (C3S) ECMWF udokumentował te okresy bardzo ciepłej pogody w czerwcu i wrześniu (Rys. 1). Rysunek. 1. Mapy miesięcznej anomalii temperatury powietrza przy powierzchni w 2023 r. w do okresu odniesienia 1991–2020. Odtworzone z C3S[2]. Wysokie temperatury w czerwcu wpłynęły na stężenie ozonu przez większą część miesiąca, co doprowadziło do podwyższonego poziomu zanieczyszczenia przez prawie trzy tygodnie. Skutki tego przedłużającego się okresu złej jakości powietrza odnotowano w średnich maksymalnych dziennych stężeniach ozonu w czerwcu w porównaniu z innymi miesiącami letnimi w 2023 r. (Rys. 2). Rysunek. 2. Średnie maksymalne dzienne stężenie ozonu w każdym miesiącu lata 2023 r.[3] Dzienne maksymalne stężenie ozonu jest dobrym wskaźnikiem ekspozycji na wysokie stężenia ozonu. Porównanie miesięcy letnich w 2023 r. ze średnią z minionego dziesięciolecia (2013-2022), pozwala zauważyć, że stężenia ozonu w czerwcu były znacznie wyższe na obszarach dotkniętych falą upałów w Europie Zachodniej (Rys. 3). Rysunek. 3. Anomalia średniego maksymalnego dziennego stężenia ozonu w każdym miesiącu lata 2023 r. w odniesieniu do średniej dziesięcioletniej z okresu 2013-2022[4] Fala upałów, która nadeszła we wrześniu, spowodowała epizod silnego zanieczyszczenia ozonem, który dotknął duże obszary kontynentalnej Europy przez kilka dni (Rys. 4). Rysunek. 4. Maksymalna średnia dzienna 8-godzinna (istotny wskaźnik regulacyjny) od 9 do 11 września[5] Ocena źródeł zanieczyszczenia ozonem CAMS opracował również narzędzia, które pomagają ocenić, jakie rodzaje działalności gospodarczej przyczyniają się do zanieczyszczenia ozonem w Europie. Jednym z tych narzędzi jest Air Control Toolbox (ACT). Narzędzie to pozwala użytkownikom testować scenariusze redukcji emisji i pokazywać, jak może to wpłynąć na zanieczyszczenie powietrza. W przypadku epizodów z czerwca i września 2023 r. (Rys. 5) narzędzie ACT skazuje, że do zanieczyszczenia ozonem nad lądem w Europie najbardziej przyczyniły się emisje zanieczyszczeń z przemysłu i sektora transportu. Rysunek. 5. Symulowane redukcje maksymalnego dziennego stężenia ozonu (µg/m3) w sektorach z zestawu narzędzi Air Control Toolbox wynikające ze scenariuszy redukcji emisji stosowanych do różnych sektorów w dniu 9 września 2023 r.[6] Najpoważniejszy przypadek zanieczyszczenia pyłem zawieszonym PM2.5 w 2023 r. Oprócz ozonu, w raporcie IAAR analizowany jest najpoważniejszy epizod zanieczyszczenia pyłem zawieszonym PM2.5 w 2023 r., który miał miejsce w lutym. Ten epizod trwał ponad 3 tygodnie i spowodował przekroczenia progów docelowych na znacznych obszarach Europy. W okresie największego zasięgu epizodu dotknięte regiony obejmowały Francję, Portugalię i Hiszpanię na zachodzie, aż po Polskę, Rumunię i Bułgarię na wschodzie (Rys. 6). Rysunek. 6. Średnie dobowe stężenia PM2,5 w okresie od 9 do 11 lutego[7] CAMS udostępnia również narzędzie, które pomogło naukowcom zidentyfikować źródła zanieczyszczeń w konkretnych miastach Europy (Rys. 7). Zanieczyszczenia tworzące pyły pochodzą z różnych źródeł i każde ma unikalny i odmienny skład chemiczny. Analiza składu chemicznego pyłów pozwala naukowcom określić, które źródła najbardziej przyczyniły się do zanieczyszczenia. Rysunek. 7. Skład chemiczny pyłu zawieszonego PM10 w Warszawie od 14 do 17 lutego[8] Pył pustynny jako naturalne źródło pyłów Pył unoszony z gołych gleb i pustyń może przyczyniać się do zanieczyszczenia powietrza cząstkami stałymi. Gdy duże burze pyłowe rozwijają się nad regionami pustynnymi poza Europą, pył może być transportowany na dalekie odległości, negatywnie wpływając na jakość powietrza i widoczność w krajach europejskich. Prognoza operacyjna CAMS pomaga monitorować burze pyłowe i śledzić, dokąd trafia pył.W raporcie zbadano, w jaki sposób pył znad Sahary przyczynił się do złej jakości powietrza w Europie w lutym 2023 (Rys. 8). Rysunek. 8. Średnie dobowe stężenia pyłu PM10 (µg/m3) od 22 do 25 lutego[9] Określenie wpływu naturalnych źródeł pyłu może pomóc decydentom lepiej zrozumieć względne znaczenie zanieczyszczeń powodowanych przez człowieka i zanieczyszczeń naturalnych. Więcej informacji oraz raporty z poprzednich lat można znaleźć na stronie CAMS: policy.atmosphere.copernicus.eu/reports/interim_assessment.php [1] https://policy.atmosphere.copernicus.eu/reports/interim_assessment.php [2] https://climate.copernicus.eu/european-summer-2023-season-contrasting-extremes [3] Tamże [4] Tamże [5] Tamże [6] Tamże [7] Tamże [8] Tamże [9] Tamże

 
				 
				 
				