Jak Europejski Zielony Ład zmienia przemysł? Przemysł tworzyw sztucznych odgrywa kluczową rolę w globalnej gospodarce, będąc nieodzownym elementem takich sektorów jak motoryzacja, opakowania, elektronika czy budownictwo. Jednak wraz z rosnącą produkcją tworzyw sztucznych, która w 2022 roku przekroczyła poziom 400 milionów ton rocznie, pojawiają się poważne wyzwania środowiskowe. Szacuje się, że tylko 9% wszystkich wyprodukowanych dotąd tworzyw sztucznych zostało poddanych recyklingowi, podczas gdy 79% trafiło na wysypiska lub do środowiska naturalnego. To jedno z głównych wyzwań ekologicznych w dzisiejszym świecie. Cele Europejskiego Zielonego Ładu i strategia dotycząca tworzyw sztucznych Regulacje wprowadzane przez Unię Europejską wpływają na globalny rynek tworzyw sztucznych, zmuszając producentów spoza UE do dostosowywania swoich wyrobów do surowych europejskich standardów. Przykładem są firmy eksportujące opakowania z tworzyw sztucznych z Azji, które muszą spełniać wymogi dotyczące minimalnego udziału recyklatów, aby ich produkty były dopuszczone do obrotu na rynku UE. Podobnie producenci z USA inwestują w bardziej ekologiczne technologie produkcji, aby sprostać europejskim regulacjom i zachować konkurencyjność. Tego typu wymogi wpływają także na wprowadzanie bardziej zrównoważonych rozwiązań na rynkach lokalnych poza Europą. Unia Europejska w ramach Europejskiego Zielonego Ładu oraz strategii dotyczącej tworzyw sztucznych wyznaczyła ambitne cele, które mają przyspieszyć przejście na gospodarkę obiegu zamkniętego (GOZ). Jednym z głównych aktów prawnych jest Dyrektywa Plastikowa (Single-Use Plastics Directive), która już od 2021 roku zakazuje stosowania wielu jednorazowych produktów z tworzyw sztucznych, takich jak słomki, talerze czy sztućce. Kolejne przepisy dotyczące oznakowania i rozszerzonej odpowiedzialności producentów są wprowadzane stopniowo. Na przykład od 2024 roku obowiązują nowe wymagania dotyczące minimalnego udziału recyklatów w niektórych produktach, co będzie sukcesywnie rozszerzane na kolejne grupy wyrobów. Do 2030 roku wszystkie opakowania z tworzyw sztucznych na rynku UE muszą być w pełni recyklingowalne lub wielokrotnego użytku. Europejskie Rozporządzenie w sprawie Tworzyw Sztucznych (EU Plastics Regulation) nakłada także obowiązek zwiększenia udziału recyklatów w produkcji opakowań do 30%, a w przypadku butelek PET – nawet do 50%. Przyszłe regulacje będą jeszcze bardziej skupione na wprowadzaniu cyrkularności do gospodarki tworzyw sztucznych. Planowane jest zharmonizowane etykietowanie produktów, które ma ułatwić identyfikację i recykling materiałów, a także ograniczenia dotyczące chemikaliów stosowanych w tworzywach sztucznych, takich jak ftalany czy bisfenol A, które utrudniają procesy recyklingowe. Od 2027 roku wszystkie produkty plastikowe na rynku unijnym mają być projektowane zgodnie z zasadami cyrkularności, co oznacza, że ich struktura i skład muszą umożliwiać łatwy demontaż oraz ponowne przetwarzanie. Wszystkie te zmiany wskazują na jednoznaczny kierunek rozwoju branży: przejście od modelu linearnego „wyprodukuj-użyj-wyrzuć” do modelu obiegu zamkniętego, w którym wartość materiałów jest maksymalnie wykorzystywana. ESPR i cyfrowe paszporty produktów Kolejnym krokiem w kierunku zrównoważonego rozwoju w przemyśle tworzyw sztucznych jest wprowadzenie Rozporządzenia w sprawie ekoprojektowania dla zrównoważonych produktów (ESPR), które stanowi kluczowy element unijnej polityki gospodarki obiegu zamkniętego. ESPR wymusza na producentach dostosowanie swoich wyrobów – w tym opakowań i produktów plastikowych – do zasad GOZ. Projektowanie zgodne z tymi regulacjami oznacza, że produkty będą musiały być łatwiejsze w naprawie, ponownym użyciu i recyklingu, co ograniczy ilość odpadów i zwiększy wykorzystanie surowców wtórnych. Celem tych przepisów jest zmniejszenie negatywnego wpływu produktów na środowisko, zapewniając, że będą one bardziej trwałe, łatwiejsze do przetworzenia i mniej obciążające dla środowiska po zakończeniu cyklu życia. W ramach zmian planowane jest również wprowadzenie cyfrowych paszportów produktów, które umożliwią śledzenie historii powstawania i obiegu produktów na rynku. Będą zawierały one szczegółowe informacje o składnikach, procesach produkcji oraz możliwościach recyklingu, co znacząco ułatwi identyfikację materiałów i procesy recyklingowe. Pierwsze wdrożenie cyfrowych paszportów planowane jest na 2026 rok, początkowo, pilotażowo, obejmując baterie, elektronikę oraz tekstylia, z możliwością rozszerzenia na kolejne branże w przyszłości. W pierwszej fazie mogą to być tylko wybrane firmy, które zgłoszą gotowość do testowania systemu. Wprowadzenie tych regulacji stanowi istotną zmianę, która wpłynie na cały przemysł tworzyw sztucznych, wspierając przejście do bardziej zrównoważonego modelu produkcji i konsumpcji. Wprowadzenie cyfrowych paszportów produktów to istotny element transformacji w kierunku gospodarki o obiegu zamkniętym. Dzięki nim będziemy w stanie śledzić pełną historię życia produktu – od źródła surowców, przez procesy produkcji, aż po możliwości recyklingu. Dla firm zajmujących się produkcją chemii oznacza to konieczność pełnej transparentności, co pozwoli na eliminację zjawiska greenwashingu i umożliwi konsumentom dokonywanie świadomych wyborów. Choć proces implementacji wymaga wysiłku, jestem przekonana, że takie rozwiązanie, oparte na precyzyjnych danych, pozwoli na znaczną poprawę przejrzystości rynku i zbudowanie zaufania do produktów, szczególnie w kontekście rosnących oczekiwań ekologicznych konsumentów – komentuje Katarzyna Pokwicka-Croucher, założycielka firmy Ecopolplast. Współpraca z dostawcami i analiza łańcucha dostaw w kontekście GOZ Firmy powinny również inwestować w projektowanie swoich produktów z myślą o ich łatwiejszym recyklingu. Na przykład zastąpienie tradycyjnych plastomerów nowoczesnymi elastomerami termoplastycznymi (TPE) produkowanymi wyłącznie z recyklatów pozwala nie tylko zmniejszyć emisje CO₂ o nawet 65%, ale również zmniejsza koszty produkcji i zwiększa efektywność procesów. Jednocześnie coraz większą rolę odgrywa technologia druku 3D, która umożliwia produkcję komponentów z surowców wtórnych z minimalnym zużyciem materiału. Nie bez znaczenia jest także analiza łańcucha dostaw i współpraca z dostawcami materiałów. Coraz więcej europejskich firm nawiązuje długoterminowe partnerstwa z producentami recyklatów oraz inwestuje w lokalne zakłady przetwórcze, co pozwala na zmniejszenie śladu węglowego związanego z transportem i logistyka. Przygotowanie się na nadchodzące zmiany wymaga także współpracy pomiędzy firmami, instytucjami naukowymi i rządami. Programy wsparcia z funduszy unijnych, takie jak Horizon Europe, oferują możliwości finansowania innowacyjnych rozwiązań, które mogą pomóc firmom w dostosowaniu się do nowych przepisów. Wsparcie to obejmuje nie tylko finansowanie badań i rozwoju, ale również szkolenia oraz doradztwo w zakresie zintegrowanego zarządzania odpadami i gospodarki cyrkularnej. Przewaga konkurencyjna firm inwestujących w zrównoważony rozwój Edukacja odgrywa również istotną rolę. Konsumenci coraz świadomiej wybierają produkty przyjazne dla środowiska, a wg Eurobarometru z 2023 roku, 87% Europejczyków oczekuje, że firmy będą bardziej odpowiedzialne za redukcję odpadów z tworzyw sztucznych. Z tego powodu budowanie świadomości ekologicznej wśród pracowników i klientów może przynieść dodatkowe korzyści wizerunkowe. Działania edukacyjne powinny obejmować zarówno szkolenia techniczne dla pracowników, jak i kampanie informacyjne dla konsumentów, wskazujące na korzyści wynikające z wyboru produktów z recyklatów. W perspektywie najbliższych lat można spodziewać się wzrostu inwestycji w materiały biodegradowalne oraz rozwój technologii wspierających GOZ, takich jak blockchain do śledzenia cyklu życia produktów. Innowacje w zakresie recyklingu chemicznego mogą obniżyć koszty przetwarzania
Znasz to uczucie, kiedy dopada Cię zmęczenie i brak motywacji? Nie jest łatwo utrzymać energię i optymizm w zimie tak jak w ciepłe, letnie dni. Dowiedz się, czym objawia się zimowa depresja i jak z nią walczyć. Jak utrzymać pozytywne nastawienie, gdy za oknem szarówka – zastanawia się Lidia Iwanowska, ekspertka ds. medycyny holistycznej. Okres zimowy to czas regeneracji i odpoczynku. Zwierzęta mają to wpisane w naturę, a większość z nich zapada w sen zimowy. W przypadku naturalnych instynktów jest nam bardzo blisko do trybu aktywności zwierząt. Dlatego zimą powinniśmy zadbać w szczególności o siebie. Z tej okazji przygotowałam 3 sprawdzone sposoby, dzięki którym dowiesz się, jak uniknąć zimowej depresji. Każdy dzień zaczynaj od wyjścia na zewnątrz Zaraz po obudzeniu wyjdź na ganek zaczerpnąć świeżego powietrza. Jeśli nie masz takiej możliwości, możesz wybrać się na krótki spacer do pobliskiej piekarni lub np. spacer z psem. Już kilka minut na świeżym powietrzu skutecznie Cię rozbudzi i pozytywnie nastawi na dobry początek dnia. ⠀ Bądź wdzięczny za to, co masz W pogoni za lepszym jutrem bardzo często zapominamy o tym, co już mamy. Zaczynając swój dzień, sporządź listę kilku najważniejszych rzeczy w Twoim życiu, za które jesteś wdzięczny. To mogą być rzeczy takie jak: – dach nad głową i ciepły dom; – dostęp do czystej wody pitnej; – trzy stałe posiłki dziennie. Praktykując ten nawyk, już po kilku dniach zauważysz, jak wszelka negatywność znika z Twojej codzienności na skutek spojrzenia na własne życie z dalszej perspektywy. ⠀ Podejmij działanie i idź naprzód Niewiele rzeczy powoduje tyle frustracji, zmartwień i niepokoju, co siedzenie i tzw. „nic-nierobienie”. Nawet jeśli rozpoczęcie lub kontynuowanie swoich marzeń i celów w tym sezonie może być wyjątkowo trudne, przypomnij sobie, że jeśli to zrobisz, zastąpisz powyższe uczucia i myśli optymizmem i zwiększoną pewnością siebie. Najważniejsze jest iść naprzód – nawet małymi krokami, w końcu dojdziesz do celu. ⠀ Lidia Iwanowska – Master Life Coach, założycielka Instytutu Rozwoju Świadomości, ekspertka ds. medycyny holistycznej. Wykształcenie zdobyła na Kalifornijskiej Uczelni Medycyny Naturalnej i Alternatywnej ze specjalizacją Neuroendokrynologii oraz Biologicznego Odmładzania. Ukończyła Kalifornijski Instytut Matematyki Serca. Certyfikowana specjalistka The Science of Healing. Tytuł Master Life Coach uzyskała w Amerykańskiej Szkole Life Coachingu w Kolorado. Odzyskała zdrowie w chorobach nieuleczalnych. Jej celem jest umożliwić każdemu, kto zmaga się z dolegliwościami chorobowymi, odzyskać zdrowie, korzystając z bogactwa medycyny holistycznej. Dowiedz się więcej: https://lidiaiwanowska.com
Rekordowe wyniki na arenie międzynarodowej – w czym polska młodzież jest najlepsza? Po raz kolejny polscy uczniowie pokazali, że wiedza, jaką posiadają jest godna podziwu. Podczas uroczystej gali wręczenia prestiżowych nagród Outstanding Pearson Learner Awards aż 18 licealistów z Akademeia High School otrzymało łącznie 23 nagrody, co jest rekordowym osiągnięciem. Wśród nich znajdują się aż cztery osoby z najwyższymi ocenami na świecie! W jakich dziedzinach wiedzy młodzież osiąga tak rewelacyjne wyniki? Outstanding Pearson Learner Awards to prestiżowa nagroda, przyznawana za najlepsze wyniki międzynarodowym studentom na całym świecie, którzy osiągnęli najwyższą ocenę na wszystkich poziomach kwalifikacji Pearson Edexcel. Pearson Edexcel to dostawca kwalifikacji akademickich, współpracujący ze szkołami, uczelniami, oraz instytucjami w ponad 85 krajach, uznawany przez kilkaset uniwersytetów na całym świecie. Sukces polskich licealistów Podczas uroczystej ceremonii podsumowującej osiągnięcia za egzaminy w 2024 roku, 18 uczniów AHS otrzymało 23 wyróżnienia Outstanding Pearson Learner Awards. Co więcej, licealiści zdobyli aż cztery najwyższe oceny na świecie w takich dziedzinach, jak: Ekonomia (Międzynarodowy A Level), Historia sztuki (A Level), Język angielski 2.0 (GCSE), Matematyka A (Międzynarodowy GCSE). Przyznano także aż 19 najwyższych ocen w Polsce za przedmioty takie, jak: Chemia (Międzynarodowy A Level, międzynarodowy GCSE, GCSE), Matematyka rozszerzona (Międzynarodowy A Level), Historia (Międzynarodowy GCSE, międzynarodowy A Level), Sztuki Piękne (A Level), Język angielski A (Międzynarodowy GCSE), Matematyka (Międzynarodowy A Level), Geografia (Międzynarodowy GCSE), Język francuski (Międzynarodowy GSCE), Biologia (Międzynarodowy A Level, międzynarodowy GSCE), Fizyka (Międzynarodowy A Level, międzynarodowy GCSE), Statystyka (GCSE), Język hiszpański (Międzynarodowy GCSE), Język angielski B (Międzynarodowy GCSE). Nagrody wręczyły przedstawicielka Pearson, Nicola Fox, oraz Dyrektor AHS, Dr Karolina Watras. – Już zeszłoroczne sukcesy naszych uczniów napawały nas dumą. To, że w tym roku wyniki są jeszcze lepsze, jak i fakt, że mamy aż 4 laureatów z najlepszymi rezultatami na świecie, to ukoronowanie pracy uczniów i naszej kadry. Prestiżowe nagrody Outstanding Pearson Learner Awards są dowodem na to, że poziom i sposób nauczania, jaki praktykujemy pozwala młodzieży na rozwijanie skrzydeł oraz bycie w światowej elicie. Nasz cel, aby pomagać licealistom w dostaniu się na najbardziej prestiżowe zagraniczne uczelnie jest konsekwentnie realizowany. Wszystko dzięki rozpoznaniu mocnych stron każdego ucznia i pokierowaniu go właściwą drogą. Absolwenci z tak znakomitymi wynikami są przyjmowani na topowe uczelnie na całym świecie, z czego jesteśmy niezwykle dumni. Nie możemy się doczekać, kiedy usłyszymy o dalszych osiągnięciach tych młodych, szalenie zdolnych ludzi – mówi Dyrektor Szkoły, dr Karolina Watras. Laureaci, którzy zakończyli już edukację licealną w Akademeia High School, dzięki rewelacyjnym wynikom dostali się na wymarzone prestiżowe uczelnie, takie jak University of Cambridge, Imperial College London, IE University Madrid, London School of Economics czy Glasgow University. Akademeia High School to prywatne liceum w Warszawie zorganizowane na wzór uniwersytetu, oferujące brytyjski program iGCSEs i A Levels. Akademeia High School została założona we wrześniu 2016 roku w celu stworzenia unikalnego środowiska edukacyjnego, w którym uczniowie mogą rozwijać się jako osoby kreatywne, niezależne i myślące krytycznie. Edukacja odbywa się w języku angielskim, a dołączyć do liceum można po 8 klasie szkoły podstawowej lub po 2 latach innego liceum. Programy nauczania są elastyczne i dostosowane do indywidualnych potrzeb uczniów, ich mocnych stron oraz zainteresowań. Ważne jest nauczanie poprzez dialog w małych, maksymalnie 12 osobowych, klasach oraz zachęcanie uczniów do wykraczania poza program nauczania, uczestniczenie w programach wolontariackich, stażach i międzynarodowych konferencjach i olimpiadach. Liceum przygotowuje uczniów do ciągle zmieniającego się świata i w tym celu wspiera ich na ścieżce edukacyjnej prowadzącej do najlepszych uniwersytetów na całym świecie. Absolwenci AHS studiują na uczelniach takich jak amerykańskie Ivy League (Brown, Columbia, Princeton) i brytyjskich uczelniach z prestiżowej Russel Group (Oxford, Cambridge, UCL). Akademeia High School oferuje także pełne stypendia dla najzdolniejszych uczniów z całego kraju ale także z zagranicy (stypendium artystyczne, naukowe i muzyczne), gdyż misją liceum jest wspieranie wybitnych uczniów w ich dążeniu do zdobywania edukacji na światowym poziomie.
Czasem wszystko wydaje się działać przeciwko nam – psują się plany, sprzęty, a nawet relacje. Ale czy pech to naprawdę niefortunny przypadek, czy może coś więcej? W duchowej perspektywie często mówi się, że niepowodzenia są czymś więcej niż tylko zbiegiem okoliczności. To sygnały, lekcje i przesłania, które warto odczytać. W duchowym ujęciu wszystko jest energią, a nasze myśli, emocje i przekonania są jej potężnymi nośnikami. Jeśli wierzymy, że mamy „pecha”, nasze przekonanie staje się samospełniającą się przepowiednią. Energia podąża tam, gdzie kierujemy uwagę, a nasza podświadomość pracuje na rzecz realizacji tych przekonań. Najważniejsze jest jednak nasze nastawienie. Powtarzanie pozytywnych afirmacji pomaga zmienić zapis w podświadomości. Tego typu afirmacje niwelują lęki, ale także wzmacniają wiarę w to, że możemy świadomie kreować swoją rzeczywistość. Nastawienie, że wszystko ma w życiu swoje dobrodziejstwa, pozwala nam zobaczyć nawet w trudnych sytuacjach okazję do wzrotu i nauki. Kiedy wierzymy, że wszechświat działa na naszą korzyść, otwieramy się na nowe możliwości i pozytywne energie, które mogą odmienić naszą ścieżkę. Pech jest zjawiskiem globalnym, które dotyczy każdego człowieka, jednak tylko niewielu chroni się przed nim swoim mindsetem oraz korzysta z dodatkowej pomocy. Często nie zdajemy sobie sprawy, jakie to jest rzeczywiście istotne. Metod jest kilka – czerwona nitka na lewym nadgarstku będzie ochronną tarczą przeciwko „złemu oku” w postaci negatywnych myśli, złych intencji oraz zazdrości. Od wieków także oczyszczanie za pomocą soli jest uznawane za bardzo potężne. Szałwia usuwa zaś złą aurę oraz niskie wbracje działające na naszą niekorzyść. Także niektóre kamienie znane są ze swoich ochronnych właściwości – tłumaczyMichał Ławniczak, numerolog i tarocista. Jednak wiele duchowych osób postrzega pech jako rodzaj „przypomnienia” od wszechświata. Gdy coś idzie nie tak, warto zapytać siebie: co ta sytuacja chce mi pokazać? Może to sygnał, że ignorujemy swoje potrzeby, działamy wbrew sobie lub tkwimy w toksycznych schematach? Niepowodzenia mogą być impulsem do zatrzymania się i głębszej refleksji. Przykładowo, jeśli ciągle spóźniamy się na ważne spotkania, a na dodatek psuje nam się samochód, być może wszechświat mówi: zwolnij, żyjesz zbyt szybko. Jeśli gubimy coś cennego, może to być przypomnienie o konieczności większej uważności w codziennym życiu. Ochrona energetyczna to nie tylko narzędzia i rytuały, ale także świadome dbanie o swoje wnętrze, myśli i emocje. W połączeniu z praktykami oczyszczającymi, takimi jak szałwia czy sól, i prostymi akcesoriami, jak czerwona nitka, możemy stworzyć silną tarczę ochronną, która pozwoli nam zachować harmonię i bezpieczeństwo w codziennym życiu. Michał Ławniczak – wrocławski numerolog i tarocista. Od lat pomaga swoim klientom zaglądać w głąb siebie oraz rozszyfrowywać tajemnice przyszłości. W swojej działalności skupia się na zdejmowaniu blokad oraz wprowadzaniu pozytywnych zmian w życiu odwiedzających go osób. Stały ekspert VTV oraz czasopisma „Nieznany Świat”.
Styczeń to czas, kiedy wielu z nas z nadzieją patrzy na nadchodzące miesiące i podejmuje postanowienia noworoczne. Wypełniamy listy celów, planujemy wielkie zmiany i szukamy nowych dróg, które mają nas prowadzić do lepszego życia. Jednak często entuzjazm tych pierwszych dni stycznia szybko ustępuje miejsca zmęczeniu, a nasze plany tracą na znaczeniu. Dlaczego tak się dzieje? Jak możemy uniknąć tego rozczarowania? Dla wielu z nas styczeń, to nowy początek, gdzie dajemy z siebie wszystko, aby zmienić nasze życie. Choć siłownie są przepełnione, to po weryfikacji rzeczywistości magia nowego roku szybko pryska. Dzieje się tak, ponieważ często zapominamy o kluczowym life balance – niestety sam nowy rok nie odmieni naszego życia, chociaż jest do tego dobrym początkiem. Według duchowych ekspertów, ważne jest, by nasze cele były zgodne z tym, co czujemy w głębi siebie. Próba osiągnięcia wymuszonych postanowień – takich, które narzucają nam moda czy oczekiwania innych – może prowadzić do frustracji. Musimy pamiętać także o dyscyplinie wobec nas samych przez cały czas, nie tylko, kiedy mamy ku temu specjalną okazję. W wielu przypadkach, szczególnie w okresie nowego roku dochodzi do przepełnienia energetycznego kwantowo. Postanawiamy, że od nowego roku będziemy biegać, a już po kilku dniach łamiemy nogę. Warto pamiętać, że energia podąża za odwagą, a jeśli nie umiemy dobrze materializować swoich pragnień może dochodzić właśnie do podobnych sytacji – tłumaczy Michał Ławniczak, numerolog. Przenalizujmy, co w zeszłym roku nam przeszkadzało, co chcielibyśmy zabrać ze sobą w nowy rok i na tej podstawie ułóżmy nasze cele. Nie ma nic gorszego niż wyzwania, które zostaną niezrealizowane i wpędzą nas w poczucie winy mimo, że tak naprawdę wcale nie chcieliśmy ich realizować – tłumaczy Michał Ławniczak, numerolog. Jak zatem podejść do postanowień noworocznych w tym wyjątkowym czasie? Po pierwsze, przeanalizujmy, co z poprzedniego roku chcemy zabrać ze sobą, a co zostawić za sobą. Zamiast stawiać sobie wyzwania, które nas przytłaczają, warto skoncentrować się na kilku istotnych celach, które naprawdę rezonują z naszym wnętrzem – podkreśla Michał Ławniczak. Po drugie, warto oprzeć swoje plany na duchowej dyscyplinie. Zaplanujmy miesiąc, a nawet cały rok, w zgodzie z numerologicznym kalendarzem. Taka praktyka pozwala zsynchronizować nasze działania z uniwersalnymi energiami, co sprzyja realizacji zamierzeń. Na koniec, pamiętajmy, że kluczowym elementem każdego postanowienia jest odwaga i umiejętność materializowania swoich pragnień. Często zdarza się, że mamy świetne pomysły i jasno określone cele, ale brakuje nam wiary w siebie lub przekonania, że jesteśmy zdolni do ich realizacji. Odwaga w tym kontekście to nie tylko działanie mimo lęków, ale przede wszystkim zaufanie do własnej intuicji i umiejętność podejmowania decyzji w zgodzie z tym, co czujemy głęboko w sobie. Pamiętajmy także, żeby po prostu działać! Musimy być gotowi na wyjście ze strefy komfortu, na próbowanie nowych rzeczy, na porażki i naukę na błędach. Ważne jest także unikanie sabotowania własnych działań negatywnymi myślami czy wątpliwościami. W nowym roku postawmy na świadome decyzje, wewnętrzny spokój i równowagę energetyczną. Dzięki temu będziemy w stanie nie tylko wytrwać w swoich postanowieniach, ale także uczynić z nich krok w kierunku trwałego rozwoju. Michał Ławniczak – wrocławski numerolog i tarocista. Od lat pomaga swoim klientom zaglądać w głąb siebie oraz rozszyfrowywać tajemnice przyszłości. W swojej działalności skupia się na zdejmowaniu blokad oraz wprowadzaniu pozytywnych zmian w życiu odwiedzających go osób. Stały ekspert VTV oraz czasopisma „Nieznany Świat”.
Nowe napary owocowe Herbapolu Przygotowanie owocowych naparów z suszu to nie tylko sposób na pyszny, aromatyczny i rozgrzewający napój, ale również mały rytuał, który idealnie wpisuje się w klimat długich, zimowych wieczorów. Gdy aura zachęca do spędzania czasu w domu, warto sięgnąć po nowe napary owocowe Herbapolu. To cztery wyjątkowe warianty: Pachnący lasem, Różane ukojenie, Malinowa rozkosz i Zimowe rozgrzanie. Każda z tych starannie opracowanych kompozycji zawiera duże kawałki owoców, które gwarantują głęboki smak i wyjątkowy aromat. Małe rytuały mogą przynieść naprawdę dużo przyjemności! W zimowym okresie takim rytuałem dla wielu osób jest przygotowywanie owocowych naparów. To doskonały sposób na relaks po intensywnym dniu, na rozgrzanie po aktywnościach na świeżym powietrzu, czy też pomysł na wspólne spędzenie wieczoru z najbliższymi. Odmierzanie odpowiedniej ilości suszu, przygotowanie dzbanka, zalewanie gorącą wodą i oczekiwanie, aż owoce i przyprawy oddadzą swój smak i aromat – każdy z tych kroków składa się na ten wyjątkowo przyjemny rytuał. Z myślą o miłośnikach pysznych naparów, Herbapol – ekspert od ziół i owoców, przygotował wyjątkowe nowości. To cztery pyszne i mocno owocowe napary: Pachnący lasem, Różane ukojenie, Malinowa rozkosz i Zimowe rozgrzanie. Duże kawałki owoców i aromatycznych przypraw wystarczy zalać wrzącą wodą, by uzyskać pełen smaku i aromatu napar. Można go przygotować w kubku – by cieszyć się czasem dla siebie, lub zaparzyć w dzbanku – by podzielić się tą przyjemnością z najbliższymi. Owocowe susze zapewniają intensywny smak i aromat, który będzie dopełnieniem ciepłej, przytulnej domowej atmosfery. Każda z kompozycji Herbapolu ma swój unikalny charakter: Herbapol napar owocowy Pachnący lasem – idealny dla tych, którzy kochają wyprawy do lasu, a jego dary cenią ponad wszystko. Przyjemnie rozgrzewający napar o smaku owoców leśnych zapewni wspaniałe doznania dla zmysłów. Herbapol napar owocowy Różane ukojenie – dzika róża to jeden z wyjątkowo cennych darów natury. Jest pełna dobroczynnych składników, a dodatkowo ma wspaniałe walory smakowe i aromatyczne. W naparze Herbapolu wykorzystano zarówno jej owoce, jak i delikatne płatki. W zestawieniu ze starannie dobranymi owocami, tworzą doskonałą kompozycję. Herbapol napar owocowy Malinowa rozkosz – rozkoszny smak maliny wypełni każdą chwilę niezwykle przyjemnymi doznaniami! Duże kawałki owoców tworzą intensywny napar, który przenosi w świat owocowej słodyczy. Herbapol napar owocowy Zimowe rozgrzanie – to najlepszy sposób na zimowe chłody. Duże kawałki różnorodnych owoców wzbogacone zostały aromatycznymi, korzennymi przyprawami, takimi jak kora cynamonu oraz goździki. To idealna kompozycja na długie, zimowe wieczory, spędzone z ulubioną książką czy filmem lub w gronie najbliższych. Napary owocowe Herbapolu nie zawierają teiny, są więc znakomitą propozycją dla całej rodziny – także dla najmłodszych. Opakowanie posiada praktyczną klapkę, dzięki czemu można je wielokrotnie otwierać i zamykać. Napary owocowe Herbapolu są dostępne w sklepie online Herbapol-Lublin, a także w sklepach spożywczych, super- i hipermarketach na terenie kraju. Cena: ok. 6,99 zł/op. (100 g) „Herbapol-Lublin” S.A. to lider polskiego rynku spożywczego z historią sięgającą 1949 roku. Od samego początku inspiruje się naturą i czerpie z jej bogactwa, oferując konsumentom produkty wysokiej jakości. Portfolio produktowe firmy obejmuje kategorie syropów owocowych, herbatek owocowych, ziołowych, funkcjonalnych, herbat białych, zielonych, czerwonych i czarnych, produktów dżemowych, gotowych do picia napojów herbacianych, cukierków odświeżających oraz kosmetyków. W portfolio znajdziemy produkty marek: Herbapol, Big-Active, Zioła Mnicha. Herbapol-Lublin to świetny przykład połączenia tradycji z nowoczesnością. Firma niezmiennie cieszy się zaufaniem czterech pokoleń konsumentów.
Z badania przeprowadzonego przez dom badawczy SW Research na zlecenie marki Danacol[1] wynika, że zaledwie jeden na trzech Polaków uważa swój styl życia za zdrowy, a aż 61% z nich deklaruje, że spożywanie wody jest ich najważniejszym nawykiem prozdrowotnym. W dalszej kolejności wskazują spożywanie warzyw i owoców (43%) i odpowiednią ilość snu (37%). Tylko 8% dostrzega kluczowe znaczenie regularnych badań profilaktycznych. Badanie, zrealizowane na zlecenie marki Danacol, pokazuje niepokojący obraz podejścia Polaków do własnego zdrowia. Choć świadomość prozdrowotna systematycznie rośnie, wciąż daleko nam do kompleksowego dbania o siebie. Wyniki badania są alarmujące. Zaledwie co trzeci Polak uważa swój styl życia za zdrowy, a jeszcze mniej, bo zaledwie 8%, dostrzega kluczową rolę regularnych badań profilaktycznych[2]. Mimo że Polacy chętnie sięgają po wodę i deklarują spożycie owoców oraz warzyw, zaniedbują fundamentalny aspekt troski o zdrowie – systematyczne kontrole medyczne. Z danych zgromadzonych przez dom badawczy SW Research wynika, że ponad połowa społeczeństwa (58%) wykonuje raz w roku morfologię krwi, a nieco mniej osób sprawdza regularnie poziom glukozy (51%) i badanie moczu (49%). Szczególnie niepokojący jest fakt, że mniej niż połowa Polaków (44%) monitoruje swój poziom cholesterolu. Problem jest zauważalny nawet wśród osób ze zdiagnozowanym podwyższonym cholesterolem – tylko 62% z nich deklaruje, że przeprowadza regularne pomiary[3]. – Świadomość zdrowotna Polaków rośnie, ale przekładanie jej na konkretne działania wciąż stanowi dla nas wyzwanie – komentuje badanie dietetyk kliniczny Magdalena Siuba-Strzelińska. – Odpowiednie nawodnienie, zdrowe odżywianie i regularna aktywność fizyczna są kluczowe w dbaniu o dobre samopoczucie, ale pamiętajmy również o regularnych badaniach profilaktycznych. Tylko kompleksowe podejście może zapewnić nam kontrolę nad zdrowiem – dodaje. Nie badamy się ze strachu? Polacy deklarują, że najczęściej decydują się na wykonanie morfologii krwi, sprawdzają poziom glukozy i wykonują rutynowe badania moczu. Choć i w tych przypadkach, statystyki nie są najlepsze, blisko połowa badanych nie wykonuje nawet tych podstawowych badań, to jeszcze gorzej jest w przypadku regularnego sprawdzania swojego poziomu cholesterolu. Tylko 44% Polaków wskazuje, że monitoruje ten parametr[4]. Z tego samego badania wynika, że prawie połowa Polaków (48%) zdaje sobie sprawę z tego, jakie zagrożenia niesie za sobą zbyt wysoki poziom cholesterolu we krwi. Aż 36% osób unika regularnych kontroli z obawy przed niekorzystnymi wynikami badań, a wśród osób, które mają stwierdzone problemy z podwyższonym cholesterolem, odsetek ten wynosi aż 47%[5]. – Badanie poziomu cholesterolu to jeden z najprostszych i najważniejszych kroków w profilaktyce chorób sercowo-naczyniowych, jednak wyniki pokazują, że nadal zbyt wielu Polaków unika regularnych kontroli. Obawa przed niekorzystnymi wynikami jest zrozumiała, ale paradoksalnie to właśnie wczesne wykrycie problemu daje największe szanse na skuteczne leczenie i poprawę zdrowia. Kluczowe jest uświadamianie, że badania to nie tylko diagnostyka, ale przede wszystkim narzędzie, które pozwala w porę przeciwdziałać różnym zagrożeniom zdrowotnym – mówi dietetyk kliniczny, Magdalena Siuba-Strzelińska. Jak skutecznie dbać o zdrowie? Kompleksowe podejście do zdrowia pozwala na skuteczne dbanie o równowagę organizmu, szybkie reagowanie na pojawiające się problemy oraz budowanie trwałych nawyków, które wspierają zarówno kondycję fizyczną, jak i psychiczną. Aż 74% Polaków zdaje sobie sprawę z tego, że aktywność fizyczna oraz odpowiednio zbilansowana dieta mogą przyczynić się do obniżenia poziomu cholesterolu[6]. Coraz szybciej rosnąca świadomość w tym zakresie to pierwszy krok do zdrowszego stylu życia. Dodatkowym wsparciem mogą być produkty zawierające sterole roślinne takie jak Danacol i suplement diety Danacol Plus, które są przeznaczone dla osób zmagających się z podwyższonym poziomem cholesterolu we krwi. Danacol to jogurt pitny zawierający 1,6 g steroli roślinnych w 100 g8. Produkt ten jest bez dodatku cukrów (zawiera naturalnie występujące cukry) i dostępny jest w dwóch wariantach: o smaku klasycznym i truskawkowym. Z kolei w aptekach możemy kupić suplement diety Danacol Plus[7] w wygodnych saszetkach z żelem o smaku owoców cytrusowych, który zawiera 2,5 g steroli roślinnych[8] oraz 0,33 mg tiaminy (witaminy B1) w 1 saszetce (zalecanej dziennej porcji). Kluczem do poprawy zdrowia jest połączenie rosnącej świadomości z konkretnymi działaniami. Regularne badania profilaktyczne, zdrowa dieta, aktywność fizyczna oraz świadome wybory, takie jak sięganie po produkty wspierające obniżenie poziomu cholesterolu, mogą znacząco wpłynąć na poprawę jakości życia. Ważne informacje: Produkty nie są przeznaczone dla osób, które nie muszą kontrolować swojego poziomu cholesterolu we krwi. Należy unikać spożycia dodatku steroli roślinnych w ilościach większych niż 3 g/dobę. Pacjenci zażywający leki na obniżenie stężenia cholesterolu powinni spożywać produkt wyłącznie pod kontrolą lekarza. Produkty mogą nie być odpowiednie do stosowania u kobiet w ciąży lub karmiących piersią oraz u dzieci w wieku poniżej 5 lat. Produkty Danacol i Danacol Plus należy stosować jako część zróżnicowanej i zbilansowanej diety, która obejmuje regularne spożywanie owoców i warzyw, aby utrzymać poziom karotenoidów. [1] Metoda badawcza: Badanie internetowe CAWI z wykorzystaniem panelu SWpanel.pl. Próba badawcza: kobiety i mężczyźni powyżej 18 roku życia oraz osoby z podwyższonym poziomem cholesterolu. W ramach badania przeprowadzono 1010 ankiet z respondentami z panelu SW Research. Termin realizacji badania: 26/06 – 03/07.2024 [2] Tamże. [3] Tamże. [4] Tamże. [5] Tamże. [6] Tamże. [7] Danacol Plus suplement diety. Zawiera składniki, które wspomagają funkcje organizmu poprzez uzupełnienie normalnej diety. Nie ma właściwości leczniczych. Suplementy diety nie mogą być stosowane jako substytut (zamiennik) zróżnicowanej diety. Zrównoważony sposób żywienia i zdrowy tryb życia mają istotne znaczenie. [8] Udowodniono, że sterole roślinne obniżają poziom cholesterolu we krwi. Wysoki poziom cholesterolu jest czynnikiem ryzyka rozwoju choroby wieńcowej serca. Korzystny efekt występuje w przypadku spożywania 1,5–3 g steroli roślinnych dziennie.
Na przestrzeni lat zauważalny jest wzrost liczby kontuzji wśród dzieci i młodzieży, zarówno podczas zajęć sportowych, jak i w codziennych aktywnościach. Te obserwacje niepokoją lekarzy, rodziców oraz nauczycieli. Z czego wynika ta rosnąca liczba urazów? Jakie są główne przyczyny kontuzji wśród młodych ludzi i co możemy zrobić, aby im zapobiec? Odpowiedzi udziela specjalista ortopeda, Piotr Branczewski z centrum medycznego Medic Park. Dlaczego dzieci i młodzież są coraz bardziej narażeni na kontuzje Wzrost liczby kontuzji wśród młodzieży ma wiele przyczyn. W dobie cyfryzacji i popularności urządzeń elektronicznych, wielu młodych ludzi prowadzi coraz bardziej siedzący tryb życia, a aktywność fizyczna często spada na dalszy plan. Brak odpowiedniej kondycji i regularnego ruchu powoduje, że dzieci są bardziej podatne na urazy, zwłaszcza gdy nagle podejmują intensywny wysiłek fizyczny, np. na zajęciach sportowych. – Obserwujemy, że coraz więcej dzieci zgłasza się do nas z kontuzjami wynikającymi z braku odpowiedniego przygotowania fizycznego do wysiłku. Zbyt mało czasu spędzanego na aktywnościach ruchowych oraz długie godziny spędzane przed ekranami prowadzą do osłabienia mięśni i stawów, co zwiększa ryzyko urazów. Z drugiej strony brak wiedzy na temat tego, w jaki sposób możemy uniknąć kontuzji podczas uprawiania sportu również ma duże znaczenie – komentuje Piotr Branczewski, specjalista chirurg ortopeda traumatolog. Najczęstsze przyczyny kontuzji u młodzieży Brak rozgrzewki i rozciągania przed aktywnością fizyczną – Dzieci często zaczynają uprawiać sport bez odpowiedniego przygotowania, co prowadzi do przeciążeń i urazów mięśni, ścięgien oraz stawów. Nieprawidłowa technika wykonywania ćwiczeń – Zbyt intensywne lub niewłaściwie wykonywane ćwiczenia mogą skutkować kontuzjami, zwłaszcza u dzieci, które dopiero uczą się podstawowych ruchów. Siedzący tryb życia – Wpływ technologii, długie godziny spędzane przy komputerze lub smartfonie, a także brak codziennego ruchu, prowadzą do osłabienia układu mięśniowo-szkieletowego. Uczniowie, którzy rzadko ćwiczą, są bardziej narażeni na kontuzje, kiedy nagle podejmują wysiłek fizyczny w szkole lub na zajęciach sportowych. Przeciążenie i zbyt intensywny trening – Dzieci uprawiające sport na poziomie zaawansowanym narażone są na przeciążenia wynikające z intensywnych treningów. Często brakuje im odpowiedniej regeneracji, co zwiększa ryzyko poważniejszych kontuzji, takich jak złamania czy uszkodzenia stawów. Jak zapobiegać kontuzjom u dzieci i młodzieży? Zdaniem ortopedy, odpowiednia profilaktyka może znacząco zmniejszyć ryzyko urazów u młodzieży. Kluczowe jest wprowadzenie kilku prostych, ale istotnych zasad. – Jednym z najważniejszych czynników, które mogą zapobiec kontuzjom, jest regularny ruch. Dzieci powinny codziennie spędzać czas na aktywnościach fizycznych, niezależnie od tego, czy to sport zorganizowany, czy zabawa na świeżym powietrzu. Regularna aktywność pomaga wzmocnić mięśnie i stawy, poprawia koordynację i elastyczność, co znacząco zmniejsza ryzyko urazów. Dodatkowo najlepiej uprawiać różne dyscypliny sportowe. Warto np. zaproponować dzieciom uprawianie lekkoatletyki. Dzięki tej dyscyplinie mamy zrównoważony rozwój młodego sportowca, wyrabia to dobrą koordynację ruchową i kondycję oraz łatwiej nam się obronić przed urazami – podkreśla Piotr Branczewski z Medic Park. Każda aktywność fizyczna powinna być poprzedzona odpowiednią rozgrzewką. To kluczowy element, który przygotowuje mięśnie, stawy i serce do wysiłku, także zmniejsza ryzyko kontuzji. Rodzice i trenerzy powinni uczyć dzieci, jak prawidłowo rozgrzewać się przed treningiem. Ważne jest również, aby dzieci i młodzież ćwiczyły pod okiem wykwalifikowanego trenera, który nauczy je prawidłowej techniki ruchu. Niewłaściwe wykonywanie ćwiczeń może prowadzić do kontuzji, takich jak zwichnięcia, naciągnięcia czy uszkodzenia więzadeł. – Korzystanie z dobrze dopasowanego sprzętu sportowego, w tym obuwia, jest kluczowe dla bezpieczeństwa podczas ćwiczeń. Nieodpowiednie buty mogą prowadzić do przeciążeń i kontuzji stawów skokowych, kolanowych czy biodrowych. Oczywiście nie zapominajmy, że regeneracja jest równie ważna jak sam trening. Zbyt intensywny harmonogram treningowy, bez odpowiedniego odpoczynku, może prowadzić do przetrenowania i zwiększonego ryzyka kontuzji. Dzieci powinny mieć zapewniony czas na regenerację mięśni i stawów – dodaje specjalista. Wczesne rozpoznanie problemów zdrowotnych Ważne jest, aby rodzice i nauczyciele byli wyczuleni na pierwsze symptomy problemów zdrowotnych u dzieci. Objawy takie jak bóle stawów, sztywność mięśni, ograniczenie ruchomości czy trudności w poruszaniu się powinny być sygnałem do wizyty u specjalisty. Wczesne rozpoznanie problemu pozwala na szybszą interwencję i skuteczną rehabilitację. – W dzisiejszych czasach dysponujemy znacznie szerszym wachlarzem możliwości diagnozowania urazów u dzieci stąd w statystykach pojawiło się znacznie więcej rozpoznań urazowych – mówi ortopeda. Wzrastająca liczba kontuzji u dzieci i młodzieży to alarmujący trend, który nie powinien być ignorowany. Siedzący tryb życia, brak odpowiedniego przygotowania fizycznego oraz zbyt intensywne treningi to główne przyczyny urazów, z którymi zmagają się młodzi ludzie. Dbanie o zdrowie dzieci poprzez edukację w zakresie aktywności fizycznej, odpowiednią technikę ćwiczeń oraz regenerację jest kluczem do zapobiegania kontuzjom. Regularne ruch, właściwa rozgrzewka i monitorowanie sygnałów wysyłanych przez ciało to kroki, które pomogą dzieciom cieszyć się sportem bez ryzyka urazów. Piotr Branczewski – chirurg ortopeda z ponad 15 letnim stażem pracy, stosujący nowoczesne techniki operacyjne, członek Polskiego Towarzystwa Artroskopowego oraz ESSKA-Europen Society for Sports Traumatology. Na co dzień współpracuje z centrum medycznym Medic Park.
Czy sposób w jaki ubieramy się do pracy ma znaczenie? Oczywiście! Odzież jaką nosimy wpływa nie tylko na to jak postrzegają nas inni, lecz także na to, jak czujemy się we własnej skórze. Wiele badań wskazuje, że nawet na home office warto nosić coś bardziej formalnego niż markowy dres. Magda Pietkiewicz, ekspertka rynku pracy i twórczyni platformy Enpulse, służącej do badania zaangażowania pracowników, opowiada w jaki sposób strój może wpłynąć na naszą karierę zawodową. – Ubrania są czymś więcej niż tylko skrawkiem materiału. W kontekście zawodowym nasz strój można określić jako jedno z narzędzi budowania autorytetu i wiarygodności. Badania wskazują, że osoby ubrane profesjonalnie są częściej postrzegane jako kompetentne i godne zaufania. Co więcej, odpowiednio dobrany strój może pomóc nam poczuć się bardziej zmotywowanymi i skoncentrowanymi na zadaniach, co przekładać się będzie na jakoś wykonywanej przez nas pracy – mówi Magda Pietkiewicz. Efekt halo W serii eksperymentów prowadzonych przez naukowców z Uniwersytetu Princeton uczestnicy oceniali kompetencje danej osoby na podstawie jej fotografii w różnych strojach. Wyniki badań, potwierdziły, że ubranie postrzegane przez obserwatora jako „bogatsze”, niezależnie od tego, czy jest to koszula, sweter czy T-shirt, prowadziło do wyższych ocen kompetencji osoby na zdjęciu[1]. To efekt halo, czyli zjawisko psychologiczne polegające na tym, że jedna cecha wpływa na ogólną ocenę danej osoby. – W starym porzekadle „jak cię widzą, tak cię piszą” jest wiele prawdy. Ktoś ubrany schludnie jest automatycznie uznawany za bardziej profesjonalnego i kompetentnego, mimo że może to nie mieć związku z jego rzeczywistymi umiejętnościami. Analogicznie, osoby, których ubiór jest niechlujny mogą być postrzegane jako te „gorsze” – podkreśla ekspertka. – To jeden z powodów, dla których w wielu firmach obowiązuje dress code. W końcu bardziej zaufamy prawnikowi w garniturze niż takiemu w powyciąganym t-shircie – dodaje. Motywacja To jak się ubieramy wpływa nie tylko na to jak postrzegają nas inni, lecz także na nasz sposób myślenia o sobie. Naukowcy związani z Columbia Business School potwierdzili to w swoim eksperymencie, w którym uczestnicy zakładali biały fartuch i mieli rozwiązywać serię zadań. Jednej grupie powiedziano, że to fartuch lekarza, drugiej – że malarza. Wyniki badania wskazały, że osoby w „fartuchu lekarza” lepiej radziły sobie w ćwiczeniach wymagających wiedzy akademickiej, a te w „fartuchu malarza” – w tych, gdzie potrzebne było kreatywne myślenie[2]. – Dla wielu osób strój pełni rolę zbroi – podobnej do kostiumu aktora, który pomaga mu wcielić się w określoną rolę. Odpowiedni ubiór wpływa na to, w jaki sposób o sobie myślimy – może zwiększyć naszą gotowość do podejmowania wyzwań i wzmocnić pewność siebie – mówi Magda Pietkiewicz. – Amerykańskie powiedzenie „dress for the job you want”, czyli ubieraj się tak jakbyś starał się o wymarzoną pracę, odzwierciedla to zjawisko. Ubieranie się w sposób zgodny z wyznaczonymi celami oraz dodający pewności siebie wpływa na sposób myślenia – dodaje ekspertka. Produktywność Z eksperymentu przeprowadzonego przez psychologów z Northwestern University wynika, że pracownicy, którzy nosili ubrania adekwatne do ich pozycji zawodowej, wykazywali wyższą skuteczność i mniejszą podatność na rozpraszanie[3]. Z kolei, opublikowany w 2023 roku w Academy of Management Journal artykuł „Wearing Your Worth at Work: The Consequences of Employees’ Daily Clothing Choices” szczegółowo opisuje, w jaki sposób dobre ubieranie się w biurze prowadzi do lepszej produktywności[4]. – Osoby pracujące w wygodnych, ale schludnych strojach często czują się bardziej zmotywowane i skoncentrowane. Dlatego właśnie rekomenduje się by pracując w domu, ubierać się tak jakbyśmy szli do biura. Nie chodzi o to, aby od razu pracować w najlepszym garniturze, czy garsonce, ale założenie ubrań, które pomogą nam łatwiej wejść w tryb pracy. W ten sposób dużo łatwiej będzie nam też dbać o work-life balance. To tak jak z wygospodarowywaniem przestrzeni na home office – nasz mózg będzie „widział” różnicę między sferą prywatną a zawodową – dodaje Magda Pietkiewicz. Magda Pietkiewicz jest ekspertem od HR i twórczynią platformy Enpulse, która służy do badania zaangażowania pracowników. Od ponad 20 lat zbiera doświadczenie i umiejętności w biznesie tworząc innowacyjne projekty we współpracy z największymi międzynarodowymi i lokalnymi markami. Współwłaścicielka firmy Zmotywowani.pl, firmy z ponad 10-letnim doświadczeniem w konsultingu HR, której częścią jest Enpulse – platforma badająca zaangażowanie pracowników. Magda posiada tytuł MBA w zakresie zarządzania biznesem uzyskany na Oxford Brookes University. Enpulse to innowacyjna platforma zaprojektowana do badania i budowania zaangażowania pracowników w organizacji. Jej unikalna metodologia skupia się na holistycznym podejściu do pomiaru zaangażowania oraz wykorzystuje zaawansowane narzędzia analizy danych, umożliwiając organizacjom uzyskanie głębokiego zrozumienia i wprowadzanie skutecznych działań. [1] https://globalnews.ca/news/6297810/competence-clothing-princeton-study/ [2] https://www.bps.org.uk/research-digest/introducing-enclothed-cognition-how-what-we-wear-affects-how-we-think [3] https://phys.org/news/2019-12-eyes.html [4] https://news.temple.edu/news/2023-06-01/when-you-look-good-you-feel-good-research-shows-you-might-even-be-more-productive
Zakup pasty do zębów nie jest łatwym zadaniem. W sprzedaży dostępnych jest bez mała kilkadziesiąt jej rodzajów, a producenci każdej zapewniają, że to ta jedyna, która pozwoli pozbyć się wszelkich problemów. Wizyta w sklepie kończy się zazwyczaj zakupem podyktowanym ceną, kolorem opakowania lub właściwościami wybielającymi pasty. Czy taki wybór będzie trafny? Higienistka podpowiada, na co zwrócić uwagę. Pasta do zębów jest podstawowym elementem codziennej higieny jamy ustnej. Używana wraz ze szczoteczką ma oczyścić zęby z płytki bakteryjnej, zabezpieczyć je przed próchnicą, zadbać o dziąsła, utrzymać biel zębów i odświeżyć oddech. Wiele zadań, jak na tubkę, która mieści się w dłoni! Więc jaka powinna być ta jedna – idealna? Musi mieć fluorki lub… Bez niego szczotkowanie traci sens. Jest minerałem o strategicznym działaniu. Wbudowuje się w szkliwo, sprawiając, że staje się ono bardziej odporne na kwasy, a tym samym próchnicę. Właściwie nie ma zamienników, z jednym wyjątkiem. – Fluorki są niezastąpione w profilaktyce próchnicy. Pasty z ich dodatkiem stosujemy już od pierwszego zęba dziecka, dostosowując wraz z wiekiem ilość i stężenie. U dorosłych to powinna być dawka około 1400 ppm fluorków oraz pasmo 1-2 cm na szczoteczce – mówi higienistka stomatologiczna Ilona Filianets z Medicover Stomatologia i dodaje: – Dla osób z jakichś względów sięgających po pasty bez fluoru np. z powodu nadwrażliwości bądź uczulenia, istnieje alternatywa – preparaty z hydroksyapatytem. Jest on naturalnym budulcem szkliwa. Występuje w formie nano-, bio-, fluorohydroksyapatytu i, według badań, chroni zęby z taką samą skutecznością, jak fluorki. Zawsze warto zwrócić uwagę na zawartość tubki. W składzie niektórych past znajdziemy związki, jak olaflur lub fluorinol. To organiczne formy fluoru, tzw. aminofluorki, które cechują się większą biodostępnością, a tym samym skuteczniej zabezpieczają zęby. Fluorki natomiast występują pod postaciami m.in.: fluorku sodu (sodium fluoride), monofluorofosforanu sodu (sodium monofluorophosphate), fluorku wapnia (calcium fluoride), fluorku potasu (potassium fluoride), fluorku cyny (stannous fluoride) i fluorku aminowego (amine fluoride). Musi mieć drobinki ścierne Pasta do zębów działa na zasadzie podobnej do pasty polerskiej. Dzięki temu możemy usunąć nawarstwiającą się płytkę bakteryjną i inne osady. Jest jednak pewien haczyk. – Moc ścierności pasty określa wskaźnik RDA (z ang. relative dentin abrasivity). Im wyższy, tym silniejsze właściwości ścierne. Można pomyśleć, że najlepsze są te produkty o najwyższym wskaźniku. To błąd, bo zalecenia są jednak całkowicie inne. Do codziennej pielęgnacji wybieramy pasty o wskaźniku w przedziale od 40 do 70. Niestety, coraz rzadziej producenci zamieszczają tę informację na opakowaniu, dlatego kierujemy się opisem działania: jeśli pasta jest dla zębów wrażliwych, wtedy przyjmujemy, że ma niższy wskaźnik RDA (od 5 do 50) z drugiej strony: dla osób ze skłonnością do osadów nazębnych będzie o wskaźniku wyższym niż 70 – tłumaczy higienistka. Past specjalnego przeznaczenia, czyli o skrajnych wskaźnikach ścieralności, nie stosujemy na stałe. Zbyt słabe doczyszczenie zębów poskutkuje odkładaniem się kamienia, a zbyt mocne – uszkodzeniem szkliwa! W składzie past znajdziemy m.in.: krzemionkę (hydrated silica), węglan wapnia (calcium carbonate), węgiel aktywny (activated charcoal), sodę oczyszczoną (sodium bicarbonate), ale też glinki. Nie musi mieć substancji antybakteryjnych Choć wiele substancji zawartych w pastach działa w mniejszym lub większym stopniu na drobnoustroje, to z reguły dodawane są jako konserwant lub jest ono dodatkowe wobec pierwotnego. Przykładem jest mentol, którego zadaniem jest poprawa smaku i zapachu pasty. Typowe związki o działaniu przeciwbakteryjnym można znaleźć w pastach dla osób z problemami z dziąsłami. – Kluczowa dla jamy ustnej jest równowaga pomiędzy bakteriami komensalnymi (dobroczynnymi) a chorobotwórczymi, dlatego do codziennego użycia nie są polecane pasty o działaniu stricte przeciwbakteryjnym, chyba że występują określone problemy. Bakterii próchnicowych na pewno nie pozbędziemy się w ten sposób. Wśród tych związków wyróżniamy m.in. triclosan, diglukonian chlorheksydyny czy chlorek cetylopirydyniowy. Ich dodatkowym atutem jest przeciwdziałanie tworzeniu się płytki nazębnej, którą budują bakterie, a która z czasem przekształca się w kamień – opisuje ekspertka Medicover Stomatologia. Użycie past z działaniem przeciwbakteryjnym najlepiej konsultować z dentystą lub higienistką. Mogą być zalecone osobom ze stanami zapalnymi dziąseł, z protezami zębowymi czy po zabiegach implantologicznych i chirurgicznych albo z cukrzycą. Używanie past z chlorheksydyną może przebarwiać szkliwo, więc korzystamy z nich tylko zgodnie z zaleceniami higienistki. Nie musi być wybielająca Marzeniem wielu osób jest piękny, biały, hollywoodzki uśmiech. Niestety, pasty nie tylko nie zagwarantują takiego efektu, ale ich przedłużone stosowanie może zwiększyć ryzyko nadwrażliwości zębiny. Ich działanie opiera się na wysokiej ścieralności, co sprawia, że łatwiej pozbyć się powierzchniowych osadów przyciemniających kolor zębów. Ścierność pasty może naruszyć powierzchnię szkliwa, przez co doprowadzi do powstania nadwrażliwości. – Oprócz past „wybielających” o podniesionej ścieralności mamy też pasty ze związkami utleniającymi, które mają niwelować przebarwienia również w głębi szkliwa. Ich stężenie jest jednak ograniczone przepisami prawa, dlatego lepiej nie oczekujmy spektakularnego efektu. W dodatku na pewno nie możemy stosować ich na stałe, ponieważ nasze zęby będą nadwrażliwe, a dziąsła mogą ulec podrażnieniu. Jedna tubka co kilka miesięcy to rozsądny kompromis – radzi Ilona Filianets. Zauważalny efekt wybielania można osiągnąć tylko za sprawą gabinetowych metod, w których używa się dużo wyższych stężeń środków wybielających – ale pod kontrolą specjalisty. Nie musi kosztować kroci Wraz z liczbą zalet na opakowaniu często rośnie też cena produktu. W sklepach znajdziemy pasty na nadwrażliwość, na krwawiące dziąsła, zabezpieczające 24 godziny przed próchnicą, chroniące przed erozją, odświeżające oddech, również z ziołowymi ekstraktami, ekologiczne i inne. – Podstawą codziennej higieny jest pasta z fluorkami, więc najczęściej wystarczy ta tańsza, która będzie dobra dla każdego członka rodziny. Użycie past leczniczych i specjalnego przeznaczenia powinniśmy zawsze konsultować z dentystą bądź higienistką. Głównie dlatego, żeby nie opóźniać leczenia. Może być tak w przypadku paradontozy. To choroba przyzębia, więc bakterie zagnieżdżają się głęboko przy korzeniach zębów, skąd ani pastą, ani szczoteczką ich nie usuniemy, możemy tylko maskować objawy. Kwestią naszej preferencji jest smak pasty czy obecność wyciągów z roślin. Mogą one działać łagodząco na dziąsła – podsumowuje higienistka. Medicover Stomatologia – to innowator zmieniający i kształtujący rynek stomatologiczny w Polsce i Niemczech. Sieć obejmuje 115 nowoczesnych centrów i 742 fotele dentystyczne, oferując kompleksowy zakres usług dentystycznych. Opiekę nad pacjentami zapewnia profesjonalny zespół specjalistów – stomatologów, higienistek, asystentów stomatologicznych i recepcjonistów. Oferta Medicover Stomatologia odpowiada na potrzeby całych rodzin, obejmując usługi z zakresu m.in. stomatologii zachowawczej, implantologii, protetyki,
